2011-03-05

Never-ending story

Skończyłam. Dziś. Echo flower zajmuje pół podłogi w mieszkaniu i blokuje się. Paczka z brakującym motkiem i drutami niestety dotarła we wtorek, a że listonosz był o nietypowej dla niego porze, to miałam ją na drugi dzień po odstaniu gigantycznej kolejki na poczcie. Wiadomo, marzec to miesiąc na składanie PITów. Włóczka zdecydowanie się przydała. Mąż nazwał pęczki (nuppy) bobulami, gdyż ostatnio oglądaliśmy film 2Młode wina. Uwielbiam pierwszą część filmu, a druga jest naprawdę niezła jak na kontynuację. W każdym bądź razie bobule wcinają włóczkę na potęgę!
Nie sądziłam, że chusta będzie tak wielka! Nic dziwnego, że robiłam ją i robiłam. Stąd tytuł posta. Ostatni rządek, zamykający, zajął mi 1 godz i 20 min. Czekam teraz aż chusta wyschnie i ładnie ją zapakuję. Nie wiem kiedy pokażę skończony szal, bo chciałabym, żeby najpierw obejrzała go moja Mama, dla której go zrobiłam. 
 
I finished. Today. Echo flower need a large surface to be blocked. I think it's a half of my flat. Package with yarn and needles came on Tuesday in the strange hour so I have to go to post office and get it on Wednesday. Yarn was really needed because nupps are eating it in just a blink of eye. My husband called nupps bobule ( it's a word to call grapes in Czech). We've watched a 2Bobule recently. It's a really nice Czech movie about a winery.
I didn't think that the shawl will be so big! And it's not surprising that I was knitting it and knitting. The last row took me 1h and 20 min to bind off. Now I'm waiting till it's dry and I'm going to pack it nicely. I don't know when I show you this shawl because I want my Mom to see it first in the whole glory. It's for her. So just a couple of sneak peaks!
Chusta Echo flower to pierwszy z serii projektów do skończenia w tym roku w ramach akcji Binding off 2011. Zaczęłam chustę we wrześniu, więc spełnia kryteria zaczętych i długo czekających na skończenie robótek.
Echo flower shawl is the first project finished according to Binding off 2011 action. I started knitting this shawl in September so I think it's was a good time to finish it finally.

Dziękuję wszystkim za doping! Dziergałam dopóki nie zabrakło mi wełny w środę w zeszłym tygodniu, a że dostałam maila od sklepu, że paczka będzie wysłana w następny poniedziałek, no cóż...morale spadły.
Thank you everyone for encouraging words! I was knitting till my yarn ended on Wednesday last week. I also get a mail from the shop that yarn will be send on next Monday, so well...my moral went down.

Na osłodę upiekłam wczoraj ciasto marchewkowe. Dla mnie idealne! To trzeci przepis, który wypróbowałam. Do tej pory najlepszy. Z wierzchu posmarowane serkiem Philadelphia (tu w wersji light, bo zwykłego nie było) i obłożone ananasem dla dekoracji. Ale uprzedzam, blog nie zamieni się w kulinarny! Inko, dziękuję za linka! Od kiedy zjadłam ciasto marchewkowe w jednej z kawiarni, szukałam podobnego przepisu. Jeśli ktoś z Was zna jeszcze jakiś fajny przepis na marchewkowe, to dajcie mi znać! Póki co jestem fanką przepisu Marty Gessler.
I baked a carrot cake yesterday. That's the third recipe I've tried. I think it's the best and for me perfect! I covered a cake with Philadelphia light and pineapples. But I warn you! This blog is not transforming into a culinary one! Since I ate a carrot cake in one of Warsaw's coffee house I was looking for similar recipe. If you know a good one just let me know! Carrot cake isn’t as popular here as in English countries.

Jutro wybieram się na Szarotkowo. Do tej pory nie miałam okazji i nie wiem w sumie co się tam będzie działo...

8 comments :

  1. Chusta piekna, a co do ciasta marchewkowego to tez jestem fanka. Ja uzywam tego przepisu i zawsze sie udaje:

    1 szklanka cukru
    1 szklanka cukru brazowego (trzcinowego, nie wiem czy mozna taki dostac w Polsce)
    2 szklanki maki
    1 lyzeczka soli
    1 lyzeczka cynamonu
    1 lyzeczka sody
    1 lyzeczka proszku do pieczenia
    1kg marchewki (oryginalnie bylo w przepisie na szklanki, ale ciezko mierzyc marchew na szklanki tak wiec zwazylam wczesniej. Uzywamy 1kg, obieramy i scieramy.
    1 szklanka oleju (ale ja zawsze daje pol szklanki)
    cukier waniliowy
    4 duze jaja
    rodzynki, orzechy

    Mieszamy suche skladniki. Dodajemy marchewke, jaja, olej i ubijamy to wszystko az sie dobrze polaczy. Dodajemy rodzynki i orzechy. Pieczemy przez 1 godzine w 165 stopniach

    Powodzeia

    ReplyDelete
  2. No to ja czekam na widok całości. Bo fragmenty wyglądają bardzo zachęcająco...

    ReplyDelete
  3. Najsmaczniejsze marchewkowe jadłam w Coffee Heaven, niestety nie znam przepisu, ale może to i lepiej, bo to byłaby katastrofa dla mojego odchudzania... *^v^*

    ReplyDelete
  4. Jakże ja się cieszę, że dotarłaś na Szarotkowo i mogłam Cię osobiście poznać. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz przyjdziesz. Chusta jest przepiękna! Ten szmaragdowy kolor...!
    PS Rozmawiałyśmy o wzorze, a namiarów nie dałam. Już się poprawiam :) Mój adres mailowy to zulka76@interia.pl

    ReplyDelete
  5. Your Echo Flower is beautiful and I love the color. I have wanted to push my lace skills and make something like that. I may get up the nerve. -- The carrot cake sounds yummy !

    ReplyDelete
  6. The shawl is amazing, and I can't even see the whole thing! Your mom will love it. Beautiful, beautiful work!

    ReplyDelete
  7. Witaj, przejrzałam dziś całego Twojego bloga, piękne rzeczy robisz i ciekawie piszesz.

    ReplyDelete
  8. Witaj
    Nareszcie znalazłam czas by złożyć wizytę u Ciebie na blogu, czytam sobie go właśnie od początku post po poście, a że ten jest juz w 2011 więc postanowiłam już zamieścić komentarz. Po pierwsze fajnie tu u Ciebie i z przyjemnością będę tu zaglądać, po drugie szal nawet na zajawkach zapowiada się super, po trzecie ciasto marchewkowe - moja mama robi je bardzo często a cała rodzinka się zajada ze smakiem, nie wiem jakiego przepisu użyłaś ale spiszę od mamy i ci wyślę, wiem na pewno że dodaje marchewke szklankami, tzn sciera na tarce i musi byc tej startej marchewki odpowiednia ilosc wiem ze szklanka marchewki tak naprawde zastepuje szlanke cukru wiec ciasto jest przez to dietetyczne, reszta chyba jak na piernik. Najfajniejsze jest to ze moja mama czesto modyfikuje to ciasto, czasem zamiast marchewki daje dynie lub konfitury z czarnej porzeczki.

    ReplyDelete