Dzisiaj między innymi zajmowałam się opisywaniem wełny na sprzedaż na allegro, oraz farbowaniem!
Nareszcie zgromadziłam wszystkie potrzebne składniki. Jak na złość nie mogłam zaopatrzyć się w niebieski barwnik, gdyż został wykupiony. Potem okazało się w krytycznym momencie zabrakło mi octu. A potem oczywiście czasu! Zależało mi na do farbowaniu wełny w jagodowo-niezapominajkowych kolorach. Czy się udało? Jestem w trakcie, zobaczymy!
To moja autorska metoda, wypracowana metodą prób i błędów. Poparta wstępną lekturą, polecam ravelry. Tam znalazłam informację o ustawieniach mikrofali.
1.Zaczynamy!
Po pierwsze do farbowania potrzebujemy:
- cierpliwości
- wełny w kolorze naturalnym, bądź jasnym- jeżeli zależy nam na efekcie przenikania kolorów, najlepsze są jasne.
Tu będę barwiła 100g bardzo cieniutkiej wełny "Cicada on leaf". W ten sposób farbujemy tylko 100% wełnę,
mieszanki z akrylem się nie nadają!
- cierpliwości
- octu, zwykłego, spirytusowego, najtańszego
- barwników- ja użyłam do tkanin, mogą być inne. Co do toksyczności- powiem szczerze nie wiem,
ja się tym specjalnie nie przejmuję. Jednak najlepiej korzystać z barwników spożywczych, będziemy farbować w mikrofali, a ona służy do produktów żywieniowych. Opcji jest parę: oranżadki, barwniki do jajek.
- naczynia szklanego, żaroodpornego- inne mogą się zafarbować, plastiki , folia aluminiowa, garnki- to odpada!
- naczynek do rozrabiania barwnika- ja używam butelek plastikowych po wodzie mineralnej- wygoda,
jak się chce wymieszać barwnik, wystarczy zakręcić i wstrząsnąć. A potem, gdy zostanie nam barwnik,
możemy go w tej butelce przechować.
- rękawiczek- jeżeli nie chcemy mieć fioletowej bądź innej niż zwykle skóry rąk,
- cierpliwości
Dobrze w czasie farbowania mieć na sobie ubranie, które może się zabrudzić.
2. Wełnę z kłębków przewijamy na motowidle w luźne buchty, pamiętamy, żeby je zabezpieczyć przed splątaniem. Ja związuję pętle za pomocą bawełnianego sznurka, gdyż jest go potem łatwiej odróżnić od farbowanej wełny. Co najmniej w trzech miejscach.Przy okazji obserwujemy różnicę, jak nasze barwniki przyjęłyby się w bawełnie.
3. Wełnie robimy co najmniej półgodzinną kąpiel, jeżeli jest grubsza to nawet godzinną.
Do letniej wody dolewamy odrobinę płynu do mycia naczyń- żeby usunąć zanieczyszczenia, kurz, tłuszcz,
ewentualny zapach, gdy jest to wełna z gatunku zapomnianych z dna szafy. Ja używam płynu do naczyń z kwasem owocowym. Chodzi o to by włókno było naprawdę dobrze namoczone, ma być prawie przezroczyste!
4. W czasie namaczania przygotowujemy barwniki. Do naczynia- tu butelki- nalewamy 2/3 wody, 1/3 octu.
Dosypujemy barwnik- im więcej, tym kolor intensywniejszy. Mieszamy do rozpuszczenia barwnika. Przygotowałam sobie dwa barwniki: fioletowy i niebieski. Butelkę zalałam do połowy,czyli 170ml wody i 80ml octu, wsypałam połowę barwnika z opakowania.
5. Wełnę po namoczeniu wkładamy do naczynia żaroodpornego. Rozkładam pół wełny w naczyniu,
pół w pokrywie. Zalewamy według fantazji barwnikami, nie boimy się! Zawsze wyjdzie fajnie! Można zostawiać miejsca białe, tam kolor będzie bardzo delikatny, zmieszają się kolory, ewentualnie zostaną białe" przebłyski". Wełna powinna być zakryta przez wodę z barwnikiem.
6.Wstawiamy naczynie z wełną do mikrofali, ustawiamy cykl: 750 wat na 2 minuty! I żaden inny.
Po skończeniu cyklu, wyjmujemy naczynie i dajemy mu ostygnąć 2 minuty! To bardzo ważne. Na tym etapie grozi sfilcowanie jeśli postąpi się inaczej. W czasie jak naczynie nam stygnie, możemy wstawić pokrywę z druga porcją wełny. Trzeba uwazać, żeby nie wdychać oparów z octu! W czasie gdy oglądamy stygnacą wełnę... W ten sposób upłyną nam 2 minuty stygnięcia i nowego cylku jednocześnie!
7. Ilość cykli zależy od tego, czy barwnik juz wsiąkł w wełnę, czy nie. Dążymy do czystej wody. Jednak w przypadku niebieskiego to jest trudne, on się gorzej wchłania. Barwnik z wody ma się znaleźć w wełnie, która nie może sie spalić, czyli ma być cały czas zamoczona. W trakcie gotowania w mikrofali, może zdarzyć sie, że będzie trzeba odrobinę wody dolać, żeby zakryć wełnę. Dzisiaj zrobiłam każdej partii po cztery cykle w mikrofali. Użyłam tu bardzo cienkiej wełny, która łatwo sie filcuje. Woda może nie została zupełnie przezroczysta, ale uważam , że jest nieźle.
8. Po gotowaniu wystawiamy wełnę, odstawiamy gdzieś, gdzie nie czają się dzieci, psy, czy inne małe stworzonka. Wełna ma ostygnąć! Tu właśnie przydaje się masa cierpliwości. Najlepiej w czasie stygnięcia wełny wyjść na spacer, porobić na drutach, byle o niej zapomnieć do momentu gdy osiągnie temperature pokojową. Inaczej grozi sfilcowaniem!
9. Gdy wełna ostygnie- tylko wtedy! Robimy jej płukanie w wodzie o temperaturze pokojowej Barwnik powinien był wsiaknąć całkowiecie w wełnę, gdy się tak nie stało, to dużo barwnika się wypłucze. Pod koniec płukania możemy dodac odrobinę płynu zapachowego, Wedle uznania. To akurat niekonieczne.
10. Wełnę wywieszamy w pętlach i czekamy aż spokojnie wyschnie. Latem polecam suszenia na świeżym powietrzu, ale nie bezpośrednio na słońcu. Jak wyschnie, możemy ją zwinać w motki i napawac się kolorami!
Finito!
Bardzo jestem ciekawa Waszych wyników, podzielcie się doświadczeniami!
2010-06-15
Subscribe to:
Post Comments
(
Atom
)
Masz nieprawdopodobnme pomysły! Z czystej ciekawości pytam, czy ciuszek z takiej włóczki farbuje?Podoba mi się takie jakoby cieniowanie nitek. Ale z całą pewnośćią się nie odważę, choć mam blisko kg prawdziwej wełny z owieczek megom brata.Po za tym ta moja włóczka gryzie i dla tego zajmuje miejsce w szafie.
ReplyDeletePozdrawiam.
Mam problem z punktem 5. Jeżeli barwnik ma pokrywać wełnę to jak mają powstać jasne plamy?
ReplyDeleteMam wełnę w kolorze niebieskim - myślałam o dodaniu fioletu i zieleni, bo niebieski sam w sobie raczej z tych maryjnych.
Witam,
ReplyDeletewłaśnie trafiłam na Twojego bloga:) Farbowanie i przędzenie wełny jest bliskie nie tylko mi, ale i innym osobom , które współtworzą bloga "Prząśniczka"
http://polskiewrzeciona.blogspot.com/2010/06/off-topic-ale-nie-do-konca.html#comments
Serdecznie zapraszam do obejrzenia naszych prób:) A może zechcesz przysiąść się do prząśniczki ?