2010-04-01

Historia pewnej wełny

A story of some yarn

Dostałam prezent, jedyny i niepowtarzalny. To znaczy nawijak i parasol do zwijania motków, które należały do mojej Babci. Nieużywane od co najmniej 26 lat leżały w piwnicy, do momentu gdy nie wpadłam na pomysł i nie zapytałam się Mamy czy nie ma w domu takiego sprzętu, bo wiem, że babcia używała maszyny dziewiarskiej. Otóż był! I teraz mam go ja! Ale miało być o wełnie. Pojawił się sprzęt pojawiły możliwości. W spadku dostałam również wełnianą równie wiekową kamizelkę męską w kolorze, hmm, popielatym? I tu zaczęła sie historia...
I received a very special one and only gift. It means a ball-winder and an umbrella which belonged to my Grandmother. They haven't been used for about 26 years till I've had an idea and asked my Mother if we haven't got such kind of equipment in our house. I know that my Grandma was knitting with machine. And now I have it! When equipment came, opportunities came with it. I received a wool man vest in, hmm,  a grey colour? So the story begins... 


Parogodzinne prucie wymagało cierpliwości i odporności na kurz.
Parasol przydał się wyśmienicie. Kolejnym etapem stało się parzenie. Wełna po pruciu była jedna wielką sprężyną. Wrząca kąpiel działa, to niesamowite!
Ripping took couple of hours and I had to be very patient. There was a dust in the air. The umbrella was irreplaceable. The next step was bathing the yarn in high temperature because it looked like a big springing mess. Hot bath works amazing! 


Po wysuszeniu stwierdziłam, ze ten prawie nieistniejący kolor, nie jest zupełnie tym z czego chciałbym robić ładne rzeczy, takie jak szal, bo włóczka jest cieniutka. Myślę sobie spróbuję barwienia herbatą i wybrałam rooibos, znany z tego,że jak coś poplami, to trudno się go wyzbyć. Marzył mi się herbaciany brąz, udało się osiągnąć beż, cóż...W świetle dziennym nie był zły, to przewinęłam go w motki.
When yarn dried I decide, that almost non-existing colour isn't what I want to do pretty things with it. I thought I'll use dying with tea and chose rooibos. I know that rooibos is very hard to wash out. I dreamed of nice brown-tea colour and achieved only beige...It didn't look bad in sunlight so I wind it.


Po paru tygodniach stwierdziłam, że z beżu to ja nic nie zrobię, nie ma szans! Od kiedy poznałam Noro i jego hipnotyczne właściwości, a także obejrzałam ofertę e-dziewiarki, gdzie wszystkie cieniutkie wielokolorowe przędze zostały wykupione, postanowiłam działać ostrzej! Barwniki i mikrofala! Pierwszy raz w ten sposób farbowałam wełnę i nauczyłam się, żeby nie przesadzać z ilością barwnika, bo potem trzeba go wypłukać, a to zupełnie nieekologiczne.
 After couple of weeks I thought that I won't do anything with beige wool. Since I know Noro yarns which have hypnotic properties and after I saw that all beautiful multi-coloured  thin yarns are sold out in e-dziewiarka I decided to act! Pigments and microwave! It was my first time with dying wool like this. I learnt that too much of pigment is not a good idea. You have to wash it out later and it is totally un-ecologic.



Po wypłukaniu i nawilżeniu olejkiem wszystkie sześć pętel wywiesiłam. Szkoda, że patrzenia przez szybę nie przyspiesza procesu schnięcia. Zdjęcie robiłam późnym wieczorem, cała ta akcja była zresztą spontaniczna. Na drugi dzień mogłam ją zobaczyć! Intensywne kolory bawią oczy, a niedługo staną się szalem.
 After  washing and moistening with coco-oil I hang out all of six hanks. It's a pity that process of drying isn't shorter because of watching it through the window. I took this pic late in the evening. Whole action was very spontaneous. In the morning I could cherish my eyes with intensive colours and the yarn will be a shawl soon.



Wszystkie zabiegi były pracochłonne, czasochłonne, nie powtarzałabym ich już na jednej włóczce, ale nic nie miałam do stracenia. Wnioski wyciągnęłam, a nagroda, choć trochę przypieczona, przeszła moje oczekiwania!
All of the steps were full of work and time. I wouldn't do it all with only one yarn but I didn't have anything to loose. I learnt something and win slightly fried but beautiful yarn!


Pozdrawiam i życzę równie kolorowych jajek na stole wielkanocnym,
Radosnych Świąt!
I wish you as colourfull eggs as my wool on Easter table!
Happy Easter!

8 comments :

  1. wyszło Ci rewelacyjnie, jeśli to pierwsze Twoje farbowanie, to normalnie jesteś mistrzem;))))
    piękne kolory, rób coś ładnego szybciutko!

    ReplyDelete
  2. Piekne kolory i piekna wloczka! nie spodziewałam się że mozna uzyskać taki efekt, a czy mozesz podac linka gdzie mozna poczytać o farbowaniu welny? bardzo jestem tego ciekawa :)
    pozdrawiam serdecznie

    ReplyDelete
  3. Normalnie wow... szok.
    Ona jest przepiękna ! te głębokie kolory, Ajj, aż nabrałem apetytu, na własne farbowanie (kiedyś bawełne farbowałem, i powiedziałem sobie nigdy więcej, ale cos czuję, że z wełną to ja spróbuję)

    Przemek -
    www.szydelko-i-druty.bloog.pl
    PS: Wesołych Świąt ! :)

    ReplyDelete
  4. Oj, to chyba primaaprilisowy żart,świetne

    ReplyDelete
  5. Inka, aklat, Przemku! Dziękuję za uznanie! Nigdy nie jestem do końca przekonana, czy efekt jest wystarczająco dobry, więc tym milsze są takie komentarze od Was!
    swetry doroty - gdzie dopatrujesz się żartu? bo ja nie wiem.

    ReplyDelete
  6. Bo to cuda jakieś, ja tak nie potrafię.

    ReplyDelete
  7. W pierwszej chwili myślałam, że się prząść nauczyłaś ;) Gratuluję udanego eksperymentu. Piękne kolorki!

    ReplyDelete